niedziela, 28 kwietnia 2013

Dworzec Marzeń

Jestem właśnie po pierwszym dniu pracy nad koronką na dworcu. Dobrze, że ukochany mąż ma głowę na karku i porozmawiał z kim trzeba. A praca idealna - lekka i przyjemna, no i zawsze trochę pieniążków wpadnie, żebyśmy mogli wyjechać na kolejny festiwal.

Opowiem trochę o idei projektu, bo wiele osób zadawało mi dziś to pytanie. No cóż, pomyślałam sobie, że dobrze by było ocieplić wizerunek tego brzydkiego, modernistycznego budynku. Na dworcowej poczekalni często śpią przecież ludzie biedni i bezdomni. Być może dzięki mojej koronce poczują się jak w domu. Może będzie im ona przypominała o misce gorącej zupy na stole przyozdobionym koronkową serwetką i babci czule gładzących im włosy; mówiącej "jedz wnusiu, jedz". Bardzo bym chciała, żeby dzięki mojej pracy poczuli się lepiej, żeby wiedzieli, że jest ktoś, kto zawsze może im pomóc.

Myślę, że w przeciągu kilku dni skończę pracę. W zasadzie mogłabym to zrobić nawet dziś, ale ludzie z agencji chcieli "żeby się działo".

N.