Wielkie Jabłko od zawsze mnie pociągało – postanowiłam więc wgryźć się w nie i wyssać wszystkie soki.
Przez długi czas, zastanawiałam się co zrobić, aby nowojorczykom żyło się lepiej. Wiemy, jak dużym problem jest głód w NY, na który w ogóle nie zwraca się uwagi.
W końcu wpadłam na genialny pomysł – talerze! Teraz każdy nowojorczyk będzie mógł po prostu odczepić mój talerz od ściany i zjeść na nim ciepły posiłek.
Mission Complete - jak to mówią amerykanie.
Bon Appetit - jak mówią Francuzi.
PS. Dziwi mnie fenomen Banksyego, który słabe prace sprzedaje za astronomiczne kwoty. Wyjechał z Nowego Yorku, akurat wtedy gdy ja się tam zjawiłam…Przypadek?
wtorek, 5 listopada 2013
niedziela, 28 kwietnia 2013
Dworzec Marzeń
Jestem właśnie po pierwszym dniu pracy nad koronką na dworcu. Dobrze, że ukochany mąż ma głowę na karku i porozmawiał z kim trzeba. A praca idealna - lekka i przyjemna, no i zawsze trochę pieniążków wpadnie, żebyśmy mogli wyjechać na kolejny festiwal.
Opowiem trochę o idei projektu, bo wiele osób zadawało mi dziś to pytanie. No cóż, pomyślałam sobie, że dobrze by było ocieplić wizerunek tego brzydkiego, modernistycznego budynku. Na dworcowej poczekalni często śpią przecież ludzie biedni i bezdomni. Być może dzięki mojej koronce poczują się jak w domu. Może będzie im ona przypominała o misce gorącej zupy na stole przyozdobionym koronkową serwetką i babci czule gładzących im włosy; mówiącej "jedz wnusiu, jedz". Bardzo bym chciała, żeby dzięki mojej pracy poczuli się lepiej, żeby wiedzieli, że jest ktoś, kto zawsze może im pomóc.
Myślę, że w przeciągu kilku dni skończę pracę. W zasadzie mogłabym to zrobić nawet dziś, ale ludzie z agencji chcieli "żeby się działo".
N.
Opowiem trochę o idei projektu, bo wiele osób zadawało mi dziś to pytanie. No cóż, pomyślałam sobie, że dobrze by było ocieplić wizerunek tego brzydkiego, modernistycznego budynku. Na dworcowej poczekalni często śpią przecież ludzie biedni i bezdomni. Być może dzięki mojej koronce poczują się jak w domu. Może będzie im ona przypominała o misce gorącej zupy na stole przyozdobionym koronkową serwetką i babci czule gładzących im włosy; mówiącej "jedz wnusiu, jedz". Bardzo bym chciała, żeby dzięki mojej pracy poczuli się lepiej, żeby wiedzieli, że jest ktoś, kto zawsze może im pomóc.
Myślę, że w przeciągu kilku dni skończę pracę. W zasadzie mogłabym to zrobić nawet dziś, ale ludzie z agencji chcieli "żeby się działo".
N.
Subskrybuj:
Posty (Atom)